To jest mój milion!!! – list Pacjentki nOvum

Udostępnij:

Poniżej wzruszający list, który otrzymaliśmy i za zgodą autorki – naszej Pacjentki, publikujemy… Dziękujemy Pani Agnieszko! Takie listy dla nas wiele znaczą a radość z tego, że mogliśmy pomóc jest ogromna! Serdecznie pozdrawiamy całą rodzinę!   Dzień dobry,  Bardzo chciałabym podziękować wszystkim pracownikom kliniki Novum za to, że jesteście, że wbrew wszystkim przeciwnościom działacie i dajecie […]

Poniżej wzruszający list, który otrzymaliśmy i za zgodą autorki – naszej Pacjentki, publikujemy… Dziękujemy Pani Agnieszko! Takie listy dla nas wiele znaczą a radość z tego, że mogliśmy pomóc jest ogromna! Serdecznie pozdrawiamy całą rodzinę!
 

Dzień dobry, 
Bardzo chciałabym podziękować wszystkim pracownikom kliniki Novum za to, że jesteście, że wbrew wszystkim przeciwnościom działacie i dajecie szansę ludziom takim jak ja. W liście poniżej chciałabym opisać swoją historię, która być może da nadzieję tym, którzy się wahają.  
Mam 42 lata. Od 1995 roku jestem mężatką. Wiele lat z mężem próbowaliśmy mieć dzieci, przechodziłam przez 3 ciąże pozamaciczne, które niszczyły moją psychikę.  Wiele lat podejmowaliśmy próby leczenia, niestety bezskutecznie. Mieliśmy wiele chwil zwątpienia i załamania, był moment kiedy myślałam o in vitro, ale niestety mąż nie chciał się zgodzić. Później sytuacja finansowa nie pozwalała na to, żeby podjąć próbę.
Czas mijał.
W końcu po wielu latach udało mi się osiągnąć względny spokój i pogodzić z tym, że jednak nie będę matką. 6 lat temu coś się z nami zadziało, że znów wróciliśmy do tematu in vitro. 
Nie myśląc zbyt wiele przystąpiliśmy do działania. Badania, konsultacje, stymulacje, nerwy, kłótnie: a po co to wszystko, totalne wariactwo, ale jak już zaczęliśmy to trzeba było doprowadzić sprawę do końca.
Po stymulacji okazało się, że mój organizm wyprodukował tylko 4 jajeczka. Znów lekkie załamanie: a po co to było, już tak dobrze nam się żyło, pogodzeni, ale dobrze – co będzie to będzie.
Z 4 jajeczek 3 nadawały się do zapłodnienia, 2 udało się zapłodnić. TYLKO i AŻ  !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 
9 czerwca 2009 r. – rano ostatni papieros, nerwica jak cholera, jedziemy. Podano mi do macicy 2 zapłodnione jajeczka.  
11 lutego 2010 r. – godz. 10.15 mamy swojego kochanego synka. Zdrowy i cudny. Kochamy go nad życie.
Dziś Maciej ma 4 lata – super się rozwija, pyskuje, umęczona jestem jak diabli, ale nic nigdy nie zastąpi tego uczucia. To jest mój milion!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Agnieszka