Czy warto transferować słabsze blastocysty?

Jestem już po 3. nieudanych próbach in vitro i po 3 kriotransferach. Ostatni u Was w klinice kriotransfer się udał, jednak po paru tygodniach okazało się, że to puste jajo płodowe (podana mi została blastocysta 4AA). Krio miałam na cyklu naturalnym, poprzedzone scratchingiem i w dniu transferu miałam podany u Was w klinice Atosiban. Zostały mi jeszcze 2 blastocysty, ale z tego co rozmawiałam z lekarzem, pozostałe 2 zarodki są bardzo słabej jakości. Przeczytałam na forum, że nie można podejść do kolejnej pełnej próby bez wykorzystania wszystkich zarodków. Chciałam się dowiedzieć czy jest jakaś szansa żeby przyjęła się blastocysta 4CC, druga nawet nie ma numeracji. Czy jest sens robić znowu scratching i przyjąć w dniu transferu Atosiban? Czy krio na cyklu naturalnym znowu robić 6. dnia po pęknięciu pęcherzyka?

Żadnemu, nawet najsłabszemu zarodkowi(dotyczy to zarówno zarodków wczesnych, 2-3-dniowych oraz blastocyst, 5-dniowych) nie należy odbierać szans, o czym wielokrotnie przekonaliśmy się w nOvum, oglądając piękne dzieci urodzone ze słabo rokujących zarodków, dlatego też stoimy na stanowisku, że konieczne jest stworzenie nawet słabym zarodkom możliwości dalszego rozwoju w najlepszych dla nich warunkach – w macicy. Dodatkowo ostatnie badania potwierdzają, że najważniejsze dla oceny blastocysty i rokowania co do szansy na jej zagnieżdżenie jest stopień rozprężenia (oznaczany liczbą - w tym wypadku dobry - 4) niż oznaczenia literowe oceniające węzeł zarodkowy i trofektoderm. Dopóki Pani nie zdecyduje o ich rozmrożeniu, dopóty nie będzie Pani wiedziała czy są one zdolne do dalszego rozwoju i implantacji. O dalszych krokach dotyczących przygotowań do ewentualnego kolejnego kriotransferu powinniście Państwo porozmawiać z lekarzem prowadzącym.

Embriolog nOvum

Powrót do forum