Oncofertility – zabezpieczenie płodności
Diagnoza poważnej choroby, takiej jak nowotwór, wywraca życie do góry nogami. Poza troską o zdrowie i życie, wiele młodych osób martwi się również, czy po zakończeniu leczenia będą mogły mieć dzieci. Oncofertility to dziedzina medycyny, która z empatią i zrozumieniem łączy onkologię z medycyną rozrodu, dając szansę na zachowanie płodności mimo konieczności agresywnego leczenia choroby.
Płodność pod ochroną
Współczesna medycyna rozrodu pozwala na zabezpieczenie materiału rozrodczego pacjentów (komórek jajowych, nasienia, zarodków czy tkanki jajnika) przed skutkami chemioterapii, radioterapii czy operacji, które grożą trwałą bezpłodnością. Innymi słowy – zanim terapia onkologiczna uszkodzi jajniki lub jądra, możemy „zamrozić czas” dla komórek rozrodczych i przechować je bezpiecznie do momentu, gdy pacjent pokona chorobę.
Podejście oncofertility ma na celu zapewnienie choremu komfortu psychicznego – świadomości, że mimo walki o życie nie musi rezygnować z marzeń o rodzicielstwie. Lekarze podkreślają, że skuteczne wyleczenie nowotworu jest priorytetem, ale równocześnie należy zadbać o jakość życia pacjenta po terapii, w tym o zachowanie zdolności do posiadania biologicznych dzieci. Decyzję o zabezpieczeniu płodności powinno się podjąć przed rozpoczęciem leczenia onkologicznego, we współpracy onkologa z lekarzem specjalistą leczenia niepłodności, a sam pacjent (lub jego opiekunowie) powinien być zaangażowany w ten proces. W Klinice nOvum doskonale rozumiemy obawy i nadzieje związane z płodnością – nasz zespół z ciepłem i zrozumieniem tłumaczy możliwości, jakie daje oncofertility, i prowadzi pacjenta przez kolejne etapy procedury. Dzięki temu nawet w obliczu choroby pacjent może poczuć, że troszczymy się nie tylko o jego teraźniejsze leczenie, ale i o jego przyszłość rodzinną.
Na czym polega mrożenie komórek rozrodczych
Mrożenie (kriokonserwacja) komórek rozrodczych i tkanek polega na ich utrwaleniu w bardzo niskich temperaturach, co zatrzymuje wszelkie procesy biologiczne. W praktyce wykorzystuje się ciekły azot o temperaturze ok. -196°C – w takich warunkach komórki zostają zamrożone na lata bez utraty swoich właściwości. W przyszłości rozmrożone komórki mogą zostać wykorzystane, by przywrócić płodność lub uzyskać ciążę – w zależności od rodzaju zamrożonego materiału albo poprzez przeszczepienie tkanki (w przypadku fragmentów jajnika), albo poprzez procedury wspomaganego rozrodu, takie jak inseminacja lub zapłodnienie in vitro.
W oncofertility mrozimy najczęściej gamety (komórki jajowe u kobiet i nasienie u mężczyzn), a także zarodki powstałe z ich połączenia. U niektórych pacjentek istnieje również opcja zamrożenia fragmentu tkanki jajnikowej. Poniżej wyjaśniamy poszczególne metody:
Mrożenie komórek jajowych – czyli żeńskich komórek rozrodczych (oocytów) – to obecnie najczęściej stosowana metoda zachowania płodności u kobiet. Polega ona na pobraniu z jajników dojrzałych komórek jajowych i ich zabezpieczeniu w ciekłym azocie. Aby uzyskać odpowiednią liczbę dojrzałych oocytów, pacjentka przechodzi stymulację hormonalną, która powoduje równoczesne dojrzewanie wielu komórek jajowych w jajnikach (zamiast jednej, jak w naturalnym cyklu). Gdy pęcherzyki jajnikowe z komórkami osiągną wymaganą wielkość, lekarz wykonuje przezpochwową punkcję jajników (pod krótkim znieczuleniem), aby pobrać płyn z pęcherzyków zawierający komórki jajowe. Następnie embriolog ocenia, które oocyty są dojrzałe i kwalifikują się do zamrożenia. Wykorzystuje się nowoczesną technikę zwaną witryfikacją, która zapobiega uszkodzeniom komórek przez tworzenie kryształków lodu – dzięki ultra-szybkiemu schłodzeniu komórki przechodzą ze stanu ciekłego w szklistą postać stałą bez krystalizacji. Zamrożone komórki przechowuje się w specjalnych słomkach w zbiornikach z ciekłym azotem. Mogą one spędzić wiele lat w zamrożeniu, nie tracąc potencjału biologicznego ani genetycznego. W przyszłości, gdy pacjentka zechce skorzystać z tych komórek, zostaną one rozmrożone i zapłodnione nasieniem w procedurze in vitro, aby powstały zarodki do transferu do macicy. Warto dodać, że zamrożone kilka lat wcześniej komórki jajowe są lepszej jakości niż komórki, które pacjentka miałaby w późniejszym wieku. Daje to większą szansę na dziecko, jeśli w momencie leczenia onkologicznego pacjentka była młodsza niż w momencie planowania ciąży. Natomiast jeśli pacjentka zajdzie w ciążę naturalnie lub zrezygnuje z wykorzystania mrożonych oocytów, może podjąć decyzję o ich utylizacji w dowolnym momencie – nic nie dzieje się bez jej zgody.
W Polsce mrożenie komórek jajowych dla kobiet zdrowych, tzw. “social freezing” w celu odłożenia macierzyństwa na później, nie jest prawnie dozwolone (ani potrzebne medycznie). Obowiązująca ustawa o leczeniu niepłodności z 2015 roku dopuszcza pobranie i zamrożenie oocytów wyłącznie ze wskazań medycznych, w szczególności gdy istnieje niebezpieczeństwo utraty lub upośledzenia płodności. Do takich wskazań zalicza się m.in. choroby nowotworowe i konieczność ich leczenia gonadotoksycznego. Dlatego w praktyce w Polsce mrożenie jajeczek jest proponowane pacjentkom, którym grozi przedwczesna utrata płodności z powodu choroby lub terapii – nie wykonuje się go “na życzenie” u zdrowych kobiet, które chciałyby jedynie odsunąć macierzyństwo w czasie.
Mrożenie nasienia to najprostsza i zarazem najskuteczniejsza metoda zabezpieczenia płodności u mężczyzn – w zasadzie złoty standard rekomendowany przez ekspertów. Polega na oddaniu próbki nasienia (najczęściej przez masturbację do jałowego pojemnika) i zamrożeniu jej w ciekłym azocie. Pobrane plemniki miesza się ze specjalnym krioprotektantem chroniącym je przed uszkodzeniem, po czym próbki są stopniowo schładzane i ostatecznie przechowywane w temperaturze -196°C. Procedura jest szybka i bezbolesna – co ważne, zamrożenie nasienia nie opóźnia rozpoczęcia terapii onkologicznej nawet o dzień. Zamrożone plemniki mogą być przechowywane przez wiele lat bez utraty jakości, a po wyzdrowieniu pacjenta mogą zostać wykorzystane do inseminacji domacicznej lub zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro.
Warto podkreślić, że pojedyncza porcja nasienia zwykle zawiera miliony plemników, więc nawet po rozmrożeniu większość planowo przeżywa proces mrożenia – mężczyźni mają bardzo duże szanse na potomstwo dzięki bankowi nasienia. W przyszłości, jeśli jakość nasienia po leczeniu onkologicznym będzie niska lub pacjent stanie się azoospermiczny (bez plemników w ejakulacie), rozmrożone dawki nasienia pozwolą na poczęcie dziecka przy pomocy technik wspomaganego rozrodu. Często do zapłodnienia wystarczy pojedynczy zdrowy plemnik (dzięki metodzie ICSI – wstrzyknięcia plemnika do komórki jajowej). Dla bezpieczeństwa czasem zaleca się, aby przed rozpoczęciem np. chemioterapii mężczyzna oddał i zamroził kilka próbek nasienia w odstępach kilku dni – zwiększa to pulę dostępnych plemników i szanse powodzenia. Każdy młody mężczyzna, u którego rozpoznano nowotwór (np. nowotwór jądra) lub inną chorobę wymagającą agresywnego leczenia, powinien niezwłocznie rozważyć bankowanie nasienia, zanim terapia trwale pogorszy parametry spermy.
Dodajmy, że chłopcy przed okresem dojrzewania nie produkują jeszcze dojrzałych plemników, więc standardowe mrożenie nasienia nie jest u nich możliwe. Obecnie trwają badania nad metodami zabezpieczenia płodności u chłopców przed pokwitaniem (np. poprzez mrożenie fragmentów tkanki jądra zawierających niedojrzałe komórki rozrodcze), ale są to wciąż techniki eksperymentalne bez potwierdzonej skuteczności. W praktyce więc u chłopców, którzy przeszli już pokwitanie (pojawiły się oznaki dojrzewania, obecność plemników w nasieniu), możliwe jest zamrożenie nasienia w sposób analogiczny jak u dorosłego mężczyzny. W nOvum otaczamy młodych pacjentów onkologicznych i ich rodziców szczególną troską – rozumiemy, że decyzja o zabezpieczeniu przyszłej płodności u nastolatka to emocjonalnie trudny krok, dlatego zapewniamy życzliwe wsparcie i pełną informację, by pomóc rodzinie podjąć najlepszą decyzję.
Mrożenie zarodków polega na zamrożeniu zapłodnionych już komórek – czyli powstałych zarodków we wczesnej fazie rozwoju (najczęściej na etapie blastocysty, 5-6 dni po zapłodnieniu). Ta metoda jest opcją przede wszystkim dla pacjentek, które mają partnera i mogą opóźnić leczenie na czas przeprowadzenia procedury in vitro. Aby zamrozić zarodki, para musi przejść przez pełny cykl zapłodnienia pozaustrojowego: u kobiety stymuluje się jajniki, pobiera komórki jajowe, zapładnia nasieniem partnera (lub nasieniem dawcy, jeśli para się na to zdecyduje) i hoduje zarodki w warunkach laboratoryjnych. Następnie zamiast transferować zarodek od razu do macicy, dokonuje się jego witryfikacji i przechowuje do czasu, gdy para będzie gotowa na ciążę. Zamrażanie zarodków jest technologią znaną i stosowaną od lat w klinikach leczenia niepłodności – daje bardzo dobre wyniki, bo zarodek jest bardziej „odporny” niż pojedyncza komórka jajowa. Obecnie prawidłowo przeprowadzona procedura zamrożenia i rozmrożenia zarodka skutkuje ciążami niemal tak samo często, jak transfer „świeżego” zarodka. W ciągu ostatnich kilkunastu lat odsetek powodzeń dla mrożonych zarodków wzrósł z ok. 10% do nawet 50% na transfer, dzięki ulepszeniu technik kriokonserwacji.
Mrożenie zarodków stanowi doskonałą metodę zabezpieczenia płodności dla par, jednak nie zawsze jest wykonalne. Wymaga czasu – około 2–3 tygodni na stymulację jajników i zapłodnienie – więc u pacjentek, które muszą natychmiast rozpocząć leczenie onkologiczne, może być niewykonalne. Bywa też niewskazane przy niektórych nowotworach hormonozależnych (np. pewne typy raka piersi mogą wykluczać stymulację hormonalną). Ponadto, jeśli pacjentka nie ma partnera i nie chce korzystać z dawstwa nasienia, tworzenie zarodków nie wchodzi w grę (pobranie komórki jajowej i zapłodnienie jej anonimowym nasieniem wymagałoby decyzji o ewentualnym późniejszym wykorzystaniu takich zarodków – to poważne kwestie etyczne i prawne). W praktyce więc mrożenie zarodków jest najczęściej wybierane przez pary, w których kobieta ma partnera i razem pragną w przyszłości mieć dziecko. Dla takich par zamrożone zarodki dają realną szansę na biologiczne potomstwo – w sprzyjających warunkach skuteczność uzyskania ciąży z rozmrożonego zarodka jest bardzo wysoka, rzędu kilkudziesięciu procent na transfer. Zamrożone zarodki mogą być przechowywane wiele lat, a po wyleczeniu pacjentki mogą zostać rozmrożone i przeniesione do jej macicy. Warto dodać, że w Polsce prawo wymaga, by do procedury zapłodnienia in vitro (a tym samym do zamrażania zarodków) przystępowały pary pozostające w związku małżeńskim lub we wspólnym pożyciu (faktycznym związku kobiety i mężczyzny) – co pacjenci potwierdzają odpowiednim oświadczeniem. Nie jest zatem możliwe stworzenie zarodków i ich zamrożenie dla całkowicie samotnej pacjentki.
Mrożenie komórek jajowych – czyli żeńskich komórek rozrodczych (oocytów) – to obecnie najczęściej stosowana metoda zachowania płodności u kobiet. Polega ona na pobraniu z jajników dojrzałych komórek jajowych i ich zabezpieczeniu w ciekłym azocie. Aby uzyskać odpowiednią liczbę dojrzałych oocytów, pacjentka przechodzi stymulację hormonalną, która powoduje równoczesne dojrzewanie wielu komórek jajowych w jajnikach (zamiast jednej, jak w naturalnym cyklu). Gdy pęcherzyki jajnikowe z komórkami osiągną wymaganą wielkość, lekarz wykonuje przezpochwową punkcję jajników (pod krótkim znieczuleniem), aby pobrać płyn z pęcherzyków zawierający komórki jajowe. Następnie embriolog ocenia, które oocyty są dojrzałe i kwalifikują się do zamrożenia. Wykorzystuje się nowoczesną technikę zwaną witryfikacją, która zapobiega uszkodzeniom komórek przez tworzenie kryształków lodu – dzięki ultra-szybkiemu schłodzeniu komórki przechodzą ze stanu ciekłego w szklistą postać stałą bez krystalizacji. Zamrożone komórki przechowuje się w specjalnych słomkach w zbiornikach z ciekłym azotem. Mogą one spędzić wiele lat w zamrożeniu, nie tracąc potencjału biologicznego ani genetycznego. W przyszłości, gdy pacjentka zechce skorzystać z tych komórek, zostaną one rozmrożone i zapłodnione nasieniem w procedurze in vitro, aby powstały zarodki do transferu do macicy. Warto dodać, że zamrożone kilka lat wcześniej komórki jajowe są lepszej jakości niż komórki, które pacjentka miałaby w późniejszym wieku. Daje to większą szansę na dziecko, jeśli w momencie leczenia onkologicznego pacjentka była młodsza niż w momencie planowania ciąży. Natomiast jeśli pacjentka zajdzie w ciążę naturalnie lub zrezygnuje z wykorzystania mrożonych oocytów, może podjąć decyzję o ich utylizacji w dowolnym momencie – nic nie dzieje się bez jej zgody.
W Polsce mrożenie komórek jajowych dla kobiet zdrowych, tzw. „social freezing” w celu odłożenia macierzyństwa na później, nie jest prawnie dozwolone (ani potrzebne medycznie). Obowiązująca ustawa o leczeniu niepłodności z 2015 roku dopuszcza pobranie i zamrożenie oocytów wyłącznie ze wskazań medycznych, w szczególności gdy istnieje niebezpieczeństwo utraty lub upośledzenia płodności. Do takich wskazań zalicza się m.in. choroby nowotworowe i konieczność ich leczenia gonadotoksycznego. Dlatego w praktyce w Polsce mrożenie jajeczek jest proponowane pacjentkom, którym grozi przedwczesna utrata płodności z powodu choroby lub terapii – nie wykonuje się go „na życzenie” u zdrowych kobiet, które chciałyby jedynie odsunąć macierzyństwo w czasie.
Kiedy warto rozważyć zabezpieczenie płodności
Zastanawiasz się, czy oncofertility dotyczy Ciebie? Ogólna zasada brzmi: za każdym razem, gdy planowane leczenie może zniszczyć lub poważnie upośledzić twoją płodność, warto rozważyć jej zabezpieczenie. Dotyczy to przede wszystkim:
- Pacjentów onkologicznych – zarówno kobiet, jak i mężczyzn – przed rozpoczęciem leczenia nowotworu. Chemioterapia i radioterapia należą do głównych gonadotoksycznych (uszkadzających gonady) metod leczenia. U kobiet mogą spowodować przedwczesne wygaśnięcie czynności jajników (menopauzę), u mężczyzn uszkodzenie spermatogenezy i trwałą bezpłodność. Każda młoda osoba w wieku rozrodczym, u której rozpoznano nowotwór wymagający chemii lub napromieniania, powinna przed terapią zostać poinformowana o możliwości zabezpieczenia płodności. Dotyczy to m.in. raków piersi, nowotworów jądra, chłoniaków, białaczek, guzów mózgu – właściwie wszystkich sytuacji, gdzie leczenie może uderzyć w jajniki lub jądra. Współczesne terapie onkologiczne są coraz skuteczniejsze, wzrasta odsetek wyleczeń młodych pacjentów. Tym bardziej ważne jest zadbanie o to, by wyleczony pacjent mógł później cieszyć się pełnią życia – także rodzinnego. Eksperci zalecają rozważenie zachowania płodności u każdego pacjenta w wieku rozrodczym, który chciałby w przyszłości mieć dzieci. W nOvum współpracujemy ściśle z onkologami – nasz koordynator oncofertility dba o to, by skierowany do nas pacjent onkologiczny został przyjęty niemal natychmiast i w ciągu kilkudziesięciu godzin miał zaplanowane działania zabezpieczające płodność, tak by cała procedura (np. stymulacja i pobranie komórek jajowych) zamknęła się w 2–3 tygodniach i pozwoliła szybko wrócić do leczenia onkologicznego.
- Pacjentek z innymi schorzeniami wymagającymi gonadotoksycznego leczenia, np. pewne ciężkie choroby autoimmunologiczne (jak toczeń rumieniowaty układowy, młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów) leczone są cyklofosfamidem lub innymi lekami uszkadzającymi jajniki. Także pacjenci kwalifikowani do przeszczepów szpiku kostnego (np. z powodu ciężkich chorób krwi) otrzymują bardzo wysokie dawki chemii, co może trwale upośledzić funkcje rozrodcze. W takich sytuacjach protokoły postępowania są analogiczne jak u pacjentów onkologicznych – przed leczeniem podstawowym należy, o ile to możliwe, pobrać i zamrozić komórki jajowe, nasienie lub tkankę jajnika. Przykładowo, młoda kobieta cierpiąca na agresywną postać tocznia może otrzymać możliwość zamrożenia oocytów przed wdrożeniem leczenia immunosupresyjnego, które zagraża jej rezerwie jajnikowej.
- Kobiet z ryzykiem przedwczesnej niewydolności jajników (POI) – do tej grupy zaliczają się m.in. nosicielki niektórych mutacji genetycznych (np. mutacja BRCA1/BRCA2 zwiększa ryzyko raka jajnika, co czasem skutkuje decyzją o profilaktycznym usunięciu jajników przed 40 r.ż.), pacjentki z rodzinnym występowaniem przedwczesnej menopauzy, czy panie z bardzo niskim AMH niewspółmiernym do wieku. Jeśli badania wykazują, że Twoja rezerwa jajnikowa jest znacznie obniżona i istnieje ryzyko wyczerpania się puli komórek jajowych zanim zdążysz urodzić dziecko, warto omówić z lekarzem możliwość mrożenia komórek jajowych „na zapas”. Przykładem może być sytuacja 25-letniej kobiety, u której przypadkowo stwierdzono bardzo niskie AMH i tylko kilka pęcherzyków antralnych – taka pacjentka jest zagrożona przedwczesną menopauzą i zdecydowanie jest kandydatką do mrożenia oocytów, mimo że nie choruje na nowotwór. Podobnie jest u pacjentek z postępującą endometriozą – ta choroba niszczy rezerwę jajnikową, zwłaszcza gdy wymaga kolejnych operacji usunięcia torbieli; młoda kobieta z zaawansowaną endometriozą może rozważyć pobranie i zamrożenie komórek jajowych zanim choroba albo jej leczenie (operacje) pozbawią ją tej szansy.
- Osób planujących leczenie mogące spowodować bezpłodność innymi drogami – np. przed planowaną terapią korygującą płeć (u osób transpłciowych) zaleca się bankowanie nasienia lub komórek jajowych (w zależności od urodzeniowej płci pacjenta). Terapia hormonalna i chirurgiczna w procesie tranzycji zazwyczaj uniemożliwia późniejsze posiadanie biologicznego potomstwa, dlatego coraz częściej młode osoby transpłciowe decydują się na zabezpieczenie płodności przed rozpoczęciem tranzycji. W Polsce również istnieje taka możliwość – zgodnie z ustawą jest to uzasadnione względami medycznymi (utrata płodności w wyniku planowanego leczenia). W nOvum przyjmujemy także takich pacjentów, zapewniając pełną dyskrecję i profesjonalizm.
Podsumowując, program zabezpieczenia płodności przeznaczony jest dla kobiet od okresu dojrzewania do ok. 40. roku życia oraz mężczyzn od dojrzewania do ok. 45. roku życia, u których rozpoznano chorobę lub stan zagrażający przyszłej płodności. Każdy przypadek jest analizowany indywidualnie – nasi lekarze oceniają wskazania medyczne, stan zdrowia pacjenta oraz pilność rozpoczęcia leczenia zasadniczego. Jeśli istnieje szansa na bezpieczne pobranie materiału rozrodczego przed terapią, dokładamy wszelkich starań, by to umożliwić. Dla wielu pacjentów perspektywa zachowania zdolności do posiadania dzieci jest promykiem nadziei, który dodaje sił w walce z chorobą.
Krok po kroku jak wygląda mrożenie jajeczek
Procedura mrożenia komórek jajowych (oocytów) może brzmieć skomplikowanie, zwłaszcza gdy czasu jest mało, a emocje sięgają zenitu. Poniżej opisujemy krok po kroku, jak przebiega cały proces w naszej klinice – od pierwszej konsultacji aż po zamrożenie komórek. Staramy się, aby wszystko przebiegało sprawnie, bezpiecznie i w przyjaznej atmosferze – rozumiemy, że pacjentka już i tak ma wiele stresu związanego z chorobą, dlatego bierzemy na siebie organizację całego procesu.
Pierwszym krokiem jest kwalifikacja medyczna do procedury. Pacjentka (lub para) umawia się na pilną konsultację w klinice nOvum – często odbywa się to dosłownie w ciągu 1–2 dni od zgłoszenia, bo czas ma tu kluczowe znaczenie. Na konsultacji lekarz ginekolog-położnik, specjalista leczenia niepłodności, przeprowadza wnikliwy wywiad oraz badanie. Ocenia m.in. stan rezerwy jajnikowej (zleca badanie poziomu hormonu AMH z krwi, wykonuje USG jajników, by policzyć tzw. antralne pęcherzyki). Ważne jest także podstawowe badanie zdrowia: morfologia, parametry krzepnięcia, badania wirusologiczne (w kierunku HIV, WZW B i C, kiły) – to rutynowe procedury przed punkcją i zamrażaniem materiału, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno pacjentce, jak i przechowywanym próbom. W razie potrzeby wykonujemy również konsultację anestezjologiczną, bo punkcja jajników odbywa się w krótkim znieczuleniu ogólnym.
Bardzo istotna jest równoległa współpraca z lekarzem prowadzącym leczenie zasadnicze pacjentki, np. onkologiem. Optymalnie onkolog wystawia skierowanie do programu oncofertility (w nOvum posiadamy gotowy formularz takiego skierowania dla lekarzy), co ułatwia formalności. Na konsultacji nasz lekarz omówi z pacjentką i jej bliskimi wszystkie możliwe opcje: czy lepiej pobrać komórki jajowe, czy może wskazane jest mrożenie tkanki jajnikowej (decyzja zależy m.in. od typu nowotworu, czasu do rozpoczęcia chemii, stanu jajników). Omawiamy też kwestie praktyczne – ile wizyt będzie potrzebnych, jak wygląda stymulacja, jakie koszty pokryje program dofinansowania, a jakie pacjentka (o tym szerzej w dalszej części). Na życzenie zapewniamy również konsultację psychologiczną, bo rozumiemy jak obciążające emocjonalnie jest całe to przedsięwzięcie. Warto zaznaczyć, że według wytycznych, pacjentkom onkologicznym należy przekazywać informacje o wpływie leczenia na płodność i pytać, czy chcą zachować płodność – to standard postępowania na świecie. Jeśli pacjentka wyraża taką chęć, nasz zespół działa natychmiastowo. Często już tego samego dnia rozpoczynamy procedurę (np. zlecamy potrzebne badania, instruujemy jak i kiedy przyjąć pierwszą dawkę leków do stymulacji).
Co, jeśli nie ma czasu czekać na miesiączkę? Klasyczny cykl IVF zaczyna się od 2. dnia cyklu miesiączkowego kobiety. Ale u pacjentek onkologicznych nie zawsze możemy sobie pozwolić na zwłokę do kolejnej miesiączki. Na szczęście istnieją nowoczesne protokoły tzw. random-start – stymulację można zacząć w dowolnym dniu cyklu, nawet niemal od razu, niezależnie od fazy cyklu. To nie wpływa negatywnie na jakość komórek, a pozwala zaoszczędzić cenny czas. Nasze doświadczenie pokazuje, że od pierwszej wizyty do pobrania jajeczek mija najczęściej około 2 tygodni – po czym pacjentka jest gotowa, by natychmiast rozpocząć leczenie onkologiczne.
Na koniec tej fazy pacjentka podpisuje wszystkie niezbędne zgody i dokumenty – m.in. świadomą zgodę na pobranie oocytów i ich zamrożenie, deklaruje co stanie się z zamrożonymi komórkami (np. że są przechowywane na potrzeby własne, nie do dawstwa itp.), a jeśli jest w związku i tworzone będą zarodki – także zgody obojga partnerów co do dalszego losu zarodków. Formalności staramy się ograniczyć do minimum, ale musimy dopełnić wymogów prawa. Kiedy wszystko jest gotowe, przechodzimy do etapu właściwego leczenia, czyli stymulacji.
Stymulacja jajników to codzienne podawanie hormonów (gonadotropin) w formie zastrzyków podskórnych, przez około 8–12 dni. Celem jest „obudzenie” większej liczby pęcherzyków jajnikowych, by w danym cyklu dojrzało nie jedno jajeczko (jak zwykle), lecz możliwie wiele. Schemat stymulacji dobieramy indywidualnie – inny dla pacjentki 25-letniej, inny dla 38-letniej; inaczej też stymulujemy pacjentki z hormonozależnym nowotworem piersi (dodajemy wówczas leki takie jak letrozol, by zablokować wpływ estrogenów i utrzymać ich poziom bezpiecznie nisko mimo stymulacji). Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo pacjentki: stosujemy nowoczesne protokoły, które minimalizują ryzyko zespołu hiperstymulacji jajników (OHSS). Ponieważ nie planujemy świeżego transferu zarodków (celem jest tylko mrożenie komórek), możemy bez obaw zastosować tzw. „trigger” dojrzewania oocytów za pomocą analogu GnRH – dzięki temu OHSS praktycznie nie występuje. Innymi słowy, choć stymulacja hormonalna kojarzy się czasem z pewnym ryzykiem, u pacjentek onko korzystamy z bezpiecznych schematów, które to ryzyko redukują do minimum.
Pacjentka podczas stymulacji może odczuwać objawy podobne do napięcia przedmiesiączkowego – wzdęcie brzucha, wahania nastroju, tkliwość piersi – ale zwykle znosi kurację dobrze. Kilkukrotnie (zwykle 2–3 razy) zapraszamy ją w trakcie stymulacji na monitoring – badanie USG i oznaczenie poziomu estradiolu we krwi. Sprawdzamy, ile pęcherzyków rośnie i jakiej są wielkości. Kiedy osiągają odpowiednią średnicę (ok. 17–20 mm), wyznaczamy termin punkcji. Pacjentka otrzymuje wtedy tzw. zastrzyk „wyzwalający” owulację – podajemy hormon (najczęściej analog GnRH lub hCG) około 36 godzin przed planowaną punkcją, aby komórki jajowe ostatecznie dojrzały i dały się pobrać.
Punkcja jajników to krótki zabieg, trwający około 10–15 minut, wykonywany przez doświadczonego ginekologa-reproduktologa. Odbywa się w znieczuleniu dożylnym, dzięki czemu pacjentka śpi i nie odczuwa bólu. Lekarz pod kontrolą USG przezpochwowo wprowadza cieniutką igłę do każdego jajnika i aspiruje (zasysa) płyn z pęcherzyków jajnikowych. W płynie tym znajdują się komórki jajowe – od razu po pobraniu płyn zostaje przekazany do laboratorium embriologicznego, gdzie embriolodzy pod mikroskopem wyszukują oocyty. Cała procedura odbywa się w warunkach jałowych i jest mało inwazyjna – jedynym „śladem” jest niewielkie nakłucie w sklepieniu pochwy, które goi się szybko. Po zabiegu pacjentka odpoczywa około 1–2 godziny w klinice, dochodząc do siebie po znieczuleniu. Może odczuwać lekki ból podbrzusza (jak przy miesiączce) i osłabienie, dlatego zalecamy, by nie prowadziła tego dnia samochodu i dużo wypoczywała. Najczęściej jednak już następnego dnia może wrócić do normalnych aktywności.
Ile komórek udaje się pobrać? To bardzo indywidualne – wszystko zależy od organizmu pacjentki, jej wieku i rezerwy jajnikowej. U młodych kobiet bywa, że jednorazowo uzyskujemy nawet ponad 20 oocytów, choć typowo jest to około 10–15. Zdarza się i tak, że mimo starań udaje się pobrać tylko kilka komórek. Każde jajeczko jest na wagę złota, ale trzeba pamiętać, że nie wszystkie oocyty są dojrzałe i nie wszystkie przetrwają mrożenie. Statystycznie, aby mieć realną szansę na urodzenie jednego dziecka w przyszłości, rekomenduje się zgromadzenie ok. 10–12 dojrzałych komórek jajowych. Oczywiście to tylko statystyka – ciąża może się zdarzyć już z jednej, ale może też nie wydarzyć się mimo dziesięciu. Jeśli pacjentka ma czas i możliwość (np. przed planowanym leczeniem nowotworu jest kilkumiesięczne okno, jak bywa czasem przed radioterapią tarczycy itp.), można rozważyć dwa cykle stymulacji z rzędu, by zamrozić większą liczbę komórek. W praktyce jednak w oncofertility najczęściej robimy tylko jeden cykl, by nie przedłużać nadmiernie czasu do rozpoczęcia leczenia onkologicznego. Zawsze informujemy pacjentkę, ile komórek udało nam się pobrać i ile z nich było dojrzałych – to ważne dane, by mogła ona realnie ocenić swoje przyszłe szanse (statystyka skuteczności będzie omówiona w dalszej części tekstu).
Z punktu widzenia pacjentki punkcja jest finałem aktywnych działań – ale dla naszych embriologów to dopiero początek kluczowego etapu tego dnia. Proces kriokonserwacji komórek jajowych odbywa się w laboratorium IVF. Zaraz po punkcji wyizolowane z płynu komórki jajowe są oceniane pod kątem dojrzałości. Mrozimy tylko komórki dojrzałe (tzw. metafaza II), bo tylko one mogą zostać zapłodnione w przyszłości. Każdy dojrzały oocyt jest starannie przygotowywany do mrożenia: najpierw poddaje się go procesowi odwodnienia – umieszcza w specjalnych roztworach ochronnych, które wyciągają część wody z komórki i zastępują ją krioprotektantami. Chodzi o to, by podczas zamrażania uniknąć tworzenia się kryształków lodu wewnątrz komórki (lodowe kryształki mogłyby rozerwać delikatną strukturę oocytu). Następnie komórkę umieszcza się na cienkiej specjalnej słomce i bardzo szybko zanurza w ciekłym azocie – to właśnie jest witryfikacja, ultraszybkie zamrażanie, które powoduje przejście komórki w stan szklisty. Dzięki witryfikacji praktycznie wszystkie komórki przeżywają proces mrożenia i zachowują pełną integralność. Słomki z zamrożonymi oocytami trafiają do naszych kriostatów – pojemników z ciekłym azotem – gdzie będą przechowywane tak długo, jak będzie to potrzebne.
Kriokonserwacja jest również stosowana do zamrażania zarodków i nasienia – technicznie proces jest podobny, choć szczegóły różnią się dla różnych typów komórek (np. plemniki, jako mniejsze i bardziej odporne, mrozi się nieco inaczej niż duże, bogate w płyny oocyty). W każdym przypadku jednak kluczowe jest szybkie schłodzenie i obecność krioprotektantów, by uniknąć uszkodzeń. W nOvum korzystamy z najnowocześniejszych protokołów witryfikacji, popartych badaniami naukowymi i naszym wieloletnim doświadczeniem. Skuteczność witryfikacji widać choćby po tym, że przeżywalność mrożonych komórek jajowych sięga ~90%, a ich zdolność do zapłodnienia i rozwoju jest niemal taka sama jak świeżych komórek. Co więcej, dostępne dane – największe światowe analizy – wskazują, że dzieci urodzone z mrożonych komórek jajowych rodzą się zdrowe, bez częstszych wad wrodzonych czy powikłań okołoporodowych niż dzieci poczęte z komórek nigdy niemrożonych. To ważna informacja dla pacjentek: mogą być spokojne, że zastosowanie kriokonserwacji jest bezpieczne dla ich przyszłego potomstwa. (Zagadnienie bezpieczeństwa procedury omówimy jeszcze szerzej w sekcji o standardach medycznych.)
W praktyce pacjentka tego samego dnia po punkcji otrzymuje informację, ile komórek zostało pomyślnie zamrożonych. Ta liczba zostaje odnotowana w dokumentacji medycznej oraz w umowie bankowania komórek. Od tego momentu komórki będą przechowywane w nOvum przez ustalony okres (standardowo 5 lat z możliwością przedłużenia, zgodnie z polskim prawem), a pacjentka będzie opłacać jedynie coroczne przechowywanie (jeśli nie korzysta z rządowego programu pokrywającego koszty – o tym poniżej). W razie potrzeby możliwe jest oczywiście przechowywanie dłuższe niż 5 lat – decyzja należy do pacjentki; prawo polskie dopuszcza przedłużanie tego okresu na kolejne lata za zgodą zainteresowanej. Medycznie nie ma określonego „terminu ważności” mrożonych gamet – znane są przypadki zdrowych urodzeń z komórek zamrożonych kilkanaście lat wcześniej, a eksperci uważają, że nawet kilkudziesięcioletnie przechowywanie nie powinno negatywnie wpłynąć na potencjał komórek, o ile utrzymywana jest stała ultra-niska temperatura.
Jak wygląda wykorzystanie zamrożonych komórek w przyszłości
Kiedy pacjentka pomyślnie przejdzie leczenie choroby i będzie gotowa, by starać się o dziecko, przychodzi moment na wykorzystanie zdeponowanych wcześniej komórek. Jak to przebiega? Procedura różni się nieco w zależności od rodzaju materiału:
Jeśli pacjentka zamroziła komórki jajowe – w momencie, gdy zechce zajść w ciążę, zgłasza się ponownie do naszej kliniki (może to być za kilka lat od zamrożenia). Zakładamy, że być może ma już partnera (lub skorzysta z dawstwa nasienia, jeżeli nie ma partnera). Wówczas planujemy standardowy zabieg zapłodnienia in vitro z wykorzystaniem mrożonych oocytów. Najpierw rozmrażamy odpowiednią liczbę komórek jajowych – robimy to w specjalnych roztworach, stopniowo zwiększając temperaturę i usuwając krioprotektanty.
Oocyty po rozmrożeniu są oceniane – większość powinna przetrwać w dobrym stanie (wspomniana wcześniej ok. 90% przeżywalność). Następnie każdą komórkę staramy się zapłodnić nasieniem (najczęściej wykonujemy zapłodnienie metodą ICSI, czyli wstrzyknięcia plemnika do oocytu – to zwiększa szanse powodzenia przy ograniczonej liczbie komórek). Zapłodnione komórki hodujemy przez kilka dni w inkubatorze, aby rozwinęły się zarodki. Potem wybieramy najlepszy zarodek i wykonujemy transfer do macicy – czyli standardowy zabieg podania zarodka do jamy macicy przez cewnik (procedura bezbolesna, bez znieczulenia). Resztę powstałych zarodków możemy zamrozić ponownie (już jako zarodki) i przechować na kolejne próby, jeśli pierwsza się nie powiedzie lub para będzie chciała więcej dzieci. Dalej pozostaje czekać ok. 2 tygodnie i wykonać test ciążowy – mamy nadzieję, że będzie pozytywny. W ten sposób pacjentka, która kilka lat wcześniej zabezpieczyła płodność, ma szansę zostać biologiczną mamą mimo upływu czasu czy przebytych terapii. Trzeba oczywiście pamiętać, że samo posiadanie mrożonych komórek nie gwarantuje dziecka – daje jedynie szansę. Jednak bez tych mrożonych komórek prawdopodobnie szansy by nie było wcale (jeśli np. jajniki przestały funkcjonować). Możliwość skorzystania z własnych młodszych oocytów znacząco zwiększa prawdopodobieństwo posiadania potomstwa.
Jeśli pacjent zamroził nasienie – po wyleczeniu może, razem z partnerką, zgłosić się do kliniki celem wykorzystania nasienia. W zależności od sytuacji zdrowotnej partnerki, proponujemy albo inseminację domaciczną nasieniem po rozmrożeniu (to procedura polegająca na wstrzyknięciu nasienia bezpośrednio do macicy w trakcie naturalnej owulacji; stosuje się, gdy kobieta jest płodna i drożna, a problemem była tylko jakość nasienia), albo od razu procedurę IVF/ICSI – zwłaszcza gdy ilość czy jakość plemników po rozmrożeniu jest ograniczona. Nasienie rozmraża się dość szybko (w ciągu minut) i niemal natychmiast jest gotowe do użycia. Jeśli para zdecyduje się na inseminację, umawiamy zabieg w okolicach owulacji partnerki. Jeśli na IVF – przeprowadzamy standardową procedurę zapłodnienia pozaustrojowego (być może stymulujemy partnerkę, pobieramy jej komórki jajowe, zapładniamy nasieniem z banku, hodujemy zarodki i podajemy do macicy). Dzieci urodzone z nasienia mrożonego nawet kilkadziesiąt lat wcześniej rodzą się zdrowe, a skuteczność takich procedur jest równie wysoka jak przy korzystaniu z nasienia świeżego, o ile tylko w próbce były żywe plemniki.
Jeśli zamrożono zarodki – procedura jest najprostsza: para zgłasza się, gdy chce zajść w ciążę, i odbywa się embriotransfer. Rozmrażamy wybrany zarodek, po krótkiej ocenie (gdy tylko wróci do pełnej aktywności biologicznej) przenosimy go do macicy kobiety. Macica musi być uprzednio przygotowana hormonalnie (lub działamy w cyklu naturalnym, jeśli pacjentka ma zachowany cykl i endometrium odpowiednio narasta). Transfer jest szybki i bezbolesny. Skuteczność zależy głównie od wieku i jakości zarodka w momencie zamrożenia – co zwykle koreluje z wiekiem pacjentki w chwili pobrania komórek. Jak wspomniano, obecnie transfery mrożonych zarodków mają bardzo wysokie odsetki powodzeń (często zbliżone do 40–50% na próbę, jeśli zarodek był prawidłowy). Zamrożone zarodki mogą również zostać przeniesione do innej kliniki (np. jeśli pacjenci wyprowadzą się za granicę, istnieje możliwość transportu zarodków w suchej mroźni do docelowego ośrodka).
Jeśli zamrożono tkankę jajnikową – po wyzdrowieniu pacjentki i gdy tylko uzna ona, że nadszedł odpowiedni moment na starania o dziecko, planujemy zabieg retransplantacji tkanki. Konsylium lekarzy ocenia najpierw, czy nie ma przeciwwskazań onkologicznych (upewniamy się, że pacjentka jest w pełnej remisji i ryzyko ewentualnej minimalnej pozostałości choroby w tkance jest pomijalne). Następnie na kilka tygodni przed planowaną ciążą pacjentka przechodzi zabieg chirurgiczny wszczepienia rozmrożonych fragmentów jajnika. Najczęściej umieszczamy je w miejscu usuniętego wcześniej jajnika (jeśli oba jajniki były usunięte, to wybieramy najdogodniejsze anatomicznie miejsce w miednicy lub w innym miejscu – są opisy transplantacji pod skórę przedramienia, choć w praktyce najczęściej przyszywa się tkankę w okolicy jajowodu, by umożliwić ewentualne naturalne zapłodnienie). Po pomyślnym przeszczepie tkanka zwykle podejmuje czynność po kilku miesiącach – zaczyna produkować estrogeny, czasem pojawiają się spontaniczne owulacje. Pacjentka może próbować zajść w ciążę naturalnie. Jeśli przez pewien czas (np. 6–12 miesięcy) to się nie udaje, można wykonać stymulację i in vitro, wykorzystując właśnie reaktywowane jajniki. Przeszczepiona tkanka działa przez ograniczony czas – średnio od roku do kilku lat (rekordowo nawet 7–10 lat według literatury). W tym okresie pacjentka może mieć jedno lub więcej dzieci. Gdy tkanka przestanie działać (wyczerpią się zaktywowane w niej pęcherzyki), pacjentka prawdopodobnie wejdzie w stan menopauzy – jeśli zbliżała się do niej wiekowo lub jej własne jajniki były usunięte. Na świecie dzięki tej metodzie urodziło się już ponad sto zdrowych dzieci, w tym wiele po naturalnym poczęciu, co pokazuje ogromny potencjał tej technologii.
Podsumowując, wykorzystanie zamrożonych komórek zależy od ich rodzaju, ale w każdym przypadku celem ostatecznym jest urodzenie zdrowego dziecka przez pacjentkę po przebytej chorobie. Oncofertility to swoista polisa na przyszłość – dająca nadzieję i realną możliwość zostania rodzicem pomimo trudnych doświadczeń zdrowotnych.
Cena mrożenia jajeczek i możliwość dofinansowania
Kwestia kosztów często zaprząta głowę pacjentów – rozumiemy to, tym bardziej że leczenie onkologiczne samo w sobie bywa obciążające finansowo. Postaramy się jasno wyjaśnić, z jakimi wydatkami wiąże się procedura zabezpieczenia płodności oraz jakie istnieją opcje dofinansowania lub pokrycia tych kosztów.
Standardowy koszt mrożenia komórek jajowych składa się z kilku elementów. Po pierwsze, koszty stymulacji hormonalnej i monitoringu – leki stymulujące owulację bywają drogie, zwłaszcza w dużych dawkach, ale w programach oncofertility często udaje się uzyskać je z 50% refundacją (ponieważ wskazaniem jest tu leczenie niepłodności w przyszłości). Szacunkowo same leki to kwota rzędu od 2 tys. do 5 tys. zł – zależnie od dawki i długości stymulacji. Do tego dochodzi procedura punkcji jajników w znieczuleniu wraz z opieką okołooperacyjną oraz praca embriologów przy witryfikacji – łącznie kliniki wyceniają to na około 3–6 tys. zł. Razem, cały cykl stymulacji i mrożenia jajeczek może kosztować w Polsce mniej więcej 5–10 tysięcy złotych. Rozpiętość wynika z indywidualnych różnic (ilość leków, dodatkowe badania itp.). Do tego dolicza się przechowywanie mrożonych komórek – zwykle opłata roczna za depozyt kriogeniczny wynosi kilkaset złotych. W nOvum opłata za roczne przechowywanie mrożonych gamet to około 600–800 zł (podobnie jak w innych bankach, np. Onet podaje średnio ok. 700 zł rocznie). Wreszcie, w przyszłości, jeśli pacjentka będzie korzystać z tych komórek, poniesie koszt procedury zapłodnienia in vitro (rozmrożenie komórek, zapłodnienie, hodowla zarodków, transfer). Taki cykl IVF ze wcześniej zamrożonych oocytów kosztuje obecnie w Polsce około 6–8 tys. zł (plus leki do ewentualnego przygotowania endometrium, kilkaset złotych). Sumarycznie więc pełny proces – od zamrożenia do urodzenia dziecka – może kosztować kilkanaście do dwudziestu kilku tysięcy złotych. Dla pojedynczej osoby to duże obciążenie, zwłaszcza że dzieje się to w trudnym momencie życiowym. Niestety, przez wiele lat NFZ nie refundował żadnych procedur związanych z mrożeniem i przechowywaniem komórek rozrodczych, nawet dla pacjentów onkologicznych. To oznaczało, że pacjenci musieli płacić z własnej kieszeni, co bywało barierą nie do pokonania – mało kogo stać na wydatek rzędu 10–20 tys. zł, gdy równocześnie wszystkie siły i środki kieruje na ratowanie własnego życia.
Na szczęście nastąpiły bardzo pozytywne zmiany. Od 1 czerwca 2024 roku ruszył rządowy Program Polityki Zdrowotnej finansujący procedury oncofertility w Polsce. Po raz pierwszy Ministerstwo Zdrowia objęło pełnym dofinansowaniem również pacjentów onkologicznych, którzy chcą zabezpieczyć płodność – nie tylko pary leczące niepłodność metodą in vitro. Program przewiduje pełne pokrycie kosztów procedur medycznych związanych z zabezpieczeniem płodności dla kwalifikujących się pacjentów. Kto się kwalifikuje? W skrócie:
- Kobiety do ukończenia 40. roku życia oraz mężczyźni do 45. roku życia, którzy są przed lub w trakcie leczenia onkologicznego potencjalnie upośledzającego płodność. Dotyczy to także osób, u których leczenie już się rozpoczęło, ale nadal istnieje możliwość pobrania materiału (choć zalecane jest działanie przed terapią, czasem można coś zdziałać również na wczesnym etapie leczenia, po konsultacji z lekarzami prowadzącymi).
- Konieczne jest skierowanie od lekarza prowadzącego (np. onkologa) potwierdzające rozpoznanie choroby nowotworowej i plan leczenia mogący wpłynąć na płodność.
- Pacjent musi wyrazić świadomą chęć zachowania płodności i oczywiście zgodzić się na procedury. Program obejmuje zarówno osoby w związkach, jak i singli – status związku nie ma tu znaczenia, ponieważ mrożone są gamety (ew. zarodki jeśli para zdecyduje).
W ramach programu finansowane są następujące etapy:
Dla kobiet:
- Konsultacja specjalistyczna + badania kwalifikacyjne (w tym USG i ocena rezerwy jajnikowej – AMH, podstawowe badania laboratoryjne, badania wirusologiczne; również konsultacja psychologiczna, jeśli potrzebna).
- Stymulacja hormonalna, pobranie komórek jajowych i zamrożenie oocytów.
- Przechowywanie zamrożonych komórek jajowych (bankowanie – zwykle na 2 lata w ramach programu, z możliwością przedłużenia).
Dla mężczyzn:
-
- Konsultacja specjalistyczna + badania nasienia i badania kwalifikacyjne (badania wirusologiczne, psycholog, itp.).
- Pobranie nasienia i zamrożenie (w razie potrzeby kilkukrotne).
- Przechowywanie nasienia w banku.
Wszystkie powyższe kroki finansuje program, pacjent nic nie płaci. Co ważne, program przewiduje też, że jeśli z jakiegoś powodu standardowe metody zawiodą (np. u młodego chłopca przed dojrzewaniem – gdy nie da się uzyskać nasienia, lub u dziewczynki przed dojrzewaniem – gdy jedyną opcją jest tkanka jajnika), w ramach programu mogą być wykonane także procedury alternatywne jak mrożenie tkanki jajnikowej czy jądrowej, eksperymentalne, ale to już zależy od kwalifikacji komisji. Ogólnie jednak ogromna większość potrzebujących pacjentów kwalifikuje się do darmowego zabezpieczenia płodności w ramach tego rządowego programu.
Jak się zgłosić? Można bezpośrednio do naszej kliniki – jesteśmy realizatorem programu rządowego, co oznacza, że przyjmujemy pacjentów z dofinansowaniem Ministerstwa Zdrowia. Można też otrzymać informacje od swojego onkologa (szpitale onkologiczne zostały poinformowane o programie i powinny kierować chętnych pacjentów). Ważne jest, by spełniać kryteria wieku – niestety, jeśli pacjentka ma np. 41 lat, to formalnie program ministerialny już jej nie obejmie, choćby wskazania medyczne były oczywiste. W takich przypadkach czasem pomocą służą programy samorządowe (niektóre miasta lub województwa ogłaszają własne inicjatywy wsparcia finansowego dla onkopacjentów chcących zachować płodność). W ostatnich latach m.in. Warszawa, Kraków czy Poznań podejmowały uchwały o dofinansowaniu mrożenia komórek jajowych i nasienia dla swoich mieszkańców walczących z rakiem. Warto więc zapytać w lokalnym wydziale zdrowia Urzędu Miasta lub u nas – często jesteśmy na bieżąco z takimi inicjatywami i pomagamy pacjentom uzyskać dostępne wsparcie.
Jeśli pacjent nie kwalifikuje się do żadnego programu publicznego (np. jego wskazaniem jest bardzo niska rezerwa jajnikowa, a nie nowotwór – to nie jest objęte programem ministerialnym), wówczas procedura odbywa się komercyjnie. Klinika nOvum stara się jednak wychodzić naprzeciw pacjentom – oferujemy możliwość rozłożenia płatności na raty, czasem uczestniczymy w akcjach fundacji (np. Fundacja Rak’n’Roll prowadzi program „Daję Głowę” wspierający finansowo pacjentów onkologicznych przy bankowaniu gamet). Nigdy nie pozostawiamy pacjenta samego z problemem kosztów – nasz dział koordynacji pomaga znaleźć najlepsze rozwiązanie, aby kwestia finansowa nie stanowiła bariery nie do przejścia.
Reasumując, dobra wiadomość jest taka, że od 2024 roku zamrożenie jajeczek lub nasienia z powodów onkologicznych stało się w Polsce bezpłatne w ramach rządowego programu. W Klinice nOvum możecie z tego skorzystać – mamy podpisany kontrakt i realizujemy procedury bez obciążania pacjenta kosztami. To ogromny krok naprzód w dostępności oncofertility nad Wisłą i cieszymy się, że jakość życia pacjentów (w tym ich płodność) została wreszcie dostrzeżona jako priorytet zdrowia publicznego.
Skuteczność procedury mrożenia i szanse na ciążę
Naturalnym pytaniem pacjentów jest: jakie są realne szanse, że to zadziała? Innymi słowy, czy zamrożenie komórek faktycznie przełoży się później na urodzenie dziecka. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo zależy od wielu czynników – głównie od wieku pacjentki i liczby zamrożonych komórek jajowych. Postaramy się jednak przybliżyć dostępne statystyki i wytłumaczyć, co one znaczą.
Zacznijmy od tego, że skuteczność oncofertility nie jest stuprocentowa – nie możemy zagwarantować, że każda osoba, która zabezpieczy płodność, zostanie potem rodzicem. Ale możemy ocenić prawdopodobieństwo.
Dzięki ogromnemu postępowi technik mrożenia (wspomniana witryfikacja) wyniki ciąż z mrożonych komórek jajowych poprawiły się dramatycznie w ostatnich 15 latach. Dawniej, gdy stosowano powolne mrożenie, skuteczność była niska i metoda miała status eksperymentalny. Dziś witryfikacja daje porównywalne wyniki do pracy ze świeżymi komórkami – dlatego od 2013 r. ASRM uznało ostatecznie, że mrożenie oocytów nie jest już eksperymentem, a rutynową procedurą kliniczną.
Kluczowym czynnikiem jest wiek kobiety w momencie pobrania komórek jajowych. To determinanta jakości oocytów. Młodsze komórki są bardziej płodne – mają mniej uszkodzeń genetycznych, większy potencjał rozwojowy. Statystyki wskazują, że im młodsza pacjentka zamrozi swoje komórki, tym większa szansa na ciążę w przyszłości. Z drugiej strony, bardzo młode kobiety rzadko potrzebują korzystać z tej metody (bo raczej nie chorują jeszcze na nowotwory, a jeśli nawet, to czasem starcza zamrożenie tkanki jajnika; młode i zdrowe raczej nie myślą o „social freezing”). W praktyce najczęściej z mrożenia komórek jajowych korzystają kobiety w wieku 30–37 lat. To wciąż relatywnie dobry czas, choć już wtedy jakość oocytów zaczyna spadać. Po 40. roku życia skuteczność zabezpieczenia płodności drastycznie maleje – zarówno ze względu na trudność uzyskania wielu komórek (niska rezerwa), jak i ich gorszą jakość. Statystyki pokazują, że u kobiet powyżej 40 lat szansa urodzenia dziecka z zamrożonych oocytów jest niestety bardzo mała. Dlatego raczej odradza się wykonywanie takiej procedury u pacjentek 40+. Wyjątkiem mogą być sytuacje, gdy np. 41-letnia pacjentka ma chłoniaka i wiedząc, że leczenie uczyni ją bezpłodną, decyduje się zawalczyć o swoje komórki – wtedy to i tak jedyna potencjalna szansa (bo bez zamrożenia szansa wyniosłaby zero). Niemniej ogólna zasada: im wcześniej, tym lepiej.
Liczba zamrożonych komórek to drugi ważny naszym zdaniem czynnik. Jak już wspomniano, nie każda zamrożona komórka doprowadzi do ciąży. Na każdym etapie mamy „odpływ”: część komórek może nie przetrwać rozmrożenia (choć większość przeżywa), nie każda się zapłodni, nie każda zapłodniona rozwinie w zdrowy zarodek, nie każdy zarodek da ciążę po transferze. Szacunkowo można powiedzieć, że pojedyncza młoda komórka jajowa daje około 5–10% szansy na urodzenie dziecka. Profesor Waldemar Kuczyński, pionier IVF w Polsce, podawał w wywiadach, że według najnowszych raportów szanse na ciążę z jednej zamrożonej komórki jajowej wynoszą od 4,5% do 12%. W związku z tym, zwiększając liczbę posiadanych zamrożonych komórek, zwiększamy skumulowaną szansę. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest prosta suma (bo te zdarzenia nie są całkiem niezależne). Mimo to, obrazowo – mając 10 młodych jajeczek, można liczyć na prawdopodobieństwo ciąży rzędu mniej więcej 50%, mając 20 – rzędu 80–90%, itd. Przykładowo, dane z kliniki Gameta sugerują, że zamrożenie 18 komórek jajowych u 34-letniej kobiety daje nawet ~90% szans na urodzenie dziecka, podczas gdy u 37-letniej kobiety 18 komórek przekłada się na ok. 75% szans. Widzimy tu dwa zjawiska: efekt liczby (18 to więcej niż średnia, stąd wysokie prawdopodobieństwo) i efekt wieku (34-latka vs 37-latka – te 3 lata robią różnicę).
W oncofertility często nie mamy luksusu wyboru – pobieramy tyle komórek, ile się uda, bo liczy się czas. Bywa więc, że pacjentce udaje się zabezpieczyć np. 8 komórek w wieku 32 lat. Jakie są jej szanse? Prawdopodobnie w granicach 40–50%. A jeśli inna pacjentka zamrozi 8 komórek, ale w wieku 25 lat – szanse mogą być bliższe 60%. Niestety, bywa i tak, że udaje się pobrać zaledwie 2–3 komórki (zwłaszcza u pacjentek starszych lub z niskim AMH). Wtedy musimy szczerze powiedzieć: szanse na ciążę są niewielkie, rzędu kilkunastu procent. Ale nadal większe niż zero, więc warto było spróbować – być może akurat jedna z tych komórek okaże się „ta szczęśliwa”.
Skuteczność mrożenia nasienia u mężczyzn jest generalnie bardzo wysoka. Plemniki są mniejsze, prostsze pod względem budowy i setki tysięcy z nich przeżywają proces mrożenia. Dlatego mężczyzna, który oddał nasienie do banku przed leczeniem, ma zazwyczaj bardzo duże prawdopodobieństwo posiadania biologicznego dziecka po wyzdrowieniu. Praktycznie 100% – jeśli w próbce były zdrowe plemniki, to czy to poprzez inseminację, czy poprzez IVF/ICSI, istnieje droga do uzyskania ciąży. Oczywiście zdarzają się sytuacje, że nasienie jest bardzo słabe (np. przed leczeniem nowotworu pacjent miał już obniżone parametry) – wtedy nawet mrożenie nie gwarantuje sukcesu. Ale w takich przypadkach i tak planuje się zwykle zapłodnienie pozaustrojowe, które jest w stanie wykorzystać nawet pojedyncze plemniki. Tak więc panowie mogą być dobrej myśli: zamrożone nasienie w zdecydowanej większości przypadków pozwala później zostać ojcem.
Skuteczność mrożenia zarodków jest najwyższa spośród wszystkich omawianych metod. Dzieje się tak dlatego, że zamrażamy już „gotowy produkt” – zarodek, który przeszedł weryfikację (rozwinął się prawidłowo do stadium blastocysty), a często bywa też przebadany genetycznie. Zarodki znakomicie znoszą witryfikację – ich przeżywalność to >95%, a zdolność do zagnieżdżenia wysoka. Jak wspomnieliśmy, obecnie odsetek ciąż z mrożonych zarodków sięga 50%, a w niektórych grupach pacjentek nawet więcej. To oznacza, że para, która zabezpieczyła np. 4 zarodki, ma bardzo duże szanse doczekać się dziecka po wyleczeniu (możliwe, że nawet więcej niż jednego). Warunek jest jeden: kobieta musi być zdolna do donoszenia ciąży – tzn. mieć macicę i być w ogólnie dobrym stanie zdrowia reprodukcyjnego po leczeniu. Jeśli np. leczony był nowotwór szyjki macicy i konieczne było usunięcie macicy, to niestety nawet posiadanie zarodków nie pozwoli pacjentce urodzić (pozostaje wtedy opcja surogacji za granicą, ale to osobny temat). W typowych przypadkach jednak (gdy leczony był np. chłoniak, a układ rozrodczy pozostał anatomicznie nienaruszony), zamrożone zarodki dają bardzo wysokie prawdopodobieństwo pomyślnego rodzicielstwa w przyszłości.
Na koniec warto wspomnieć o bezpieczeństwie i zdrowiu potomstwa poczętego z zamrożonych gamet/zarodków. Tu dane są uspokajające: liczne badania na dużych grupach wykazały, że dzieci urodzone dzięki mrożeniu nie różnią się pod względem zdrowotnym od dzieci poczętych naturalnie. Nie stwierdzono zwiększenia częstości wad wrodzonych, powikłań ciążowych, czy problemów rozwojowych. Wręcz niektóre obserwacje wskazują, że dzieci z mrożonych zarodków mogą mieć nieco wyższą wagę urodzeniową i ciążę donosi się częściej, niż przy transferach świeżych (hipoteza jest taka, że endometrium przygotowywane osobno, bez stymulacji, jest bardziej przyjazne dla implantacji). Tak czy inaczej – pacjenci mogą być spokojni, że decydując się na tę procedurę nie robią niczego, co obniżałoby bezpieczeństwo czy dobrostan ich przyszłego dziecka. Postępy medycyny rozrodu sprawiły, że zamrażanie komórek stało się rutyną o wysokiej skuteczności i bezpieczeństwie, co potwierdzają publikacje w czołowych czasopismach naukowych.
Podsumowując: skuteczność oncofertility zależy od wieku i liczby zabezpieczonych komórek. Młodsze pacjentki z większą liczbą zamrożonych oocytów mają bardzo duże szanse na ciążę (nierzadko przekraczające 80–90% przy odpowiedniej liczbie komórek). Starsze lub te z mniejszą liczbą komórek mają mniejsze szanse, ale wciąż istotne – np. 30–50%. Z kolei mrożenie nasienia prawie zawsze bywa skuteczne, a mrożenie zarodków jest najbardziej efektywne ze wszystkich metod (jeśli można je zastosować). Najważniejsze, by pamiętać, że bez zabezpieczenia płodności często szansa byłaby zerowa – a tak, dajemy sobie przynajmniej pewną nadzieję, liczona nieraz w dziesiątkach procent. To sprawia, że oncofertility jest grą wartą świeczki. Widzieliśmy już wiele naszych pacjentek wracających po kilku latach od wygranej z rakiem, by zostać mamami – te historie są najlepszym dowodem, że warto było podjąć ten wysiłek.
Podsumowując, Klinika nOvum dokłada wszelkich starań, by procedura oncofertility była bezpieczna medycznie, skuteczna i prowadzona według najwyższych standardów. Łączymy nowoczesną technologię z ludzkim podejściem. Wasze marzenie o przyszłej rodzinie jest u nas w dobrych rękach.
Dla kogo jest program zabezpieczenia płodności
Program zabezpieczenia płodności (oncofertility) dedykowany jest wszystkim osobom, które mogą utracić płodność z powodu choroby lub jej leczenia – przede wszystkim pacjentom onkologicznym, ale nie tylko. Spróbujmy wymienić grupy osób, które powinny rozważyć skorzystanie z takiej możliwości:
- kobiety w wieku rozrodczym z rozpoznaniem nowotworu.
- mężczyźni w wieku rozrodczym z rozpoznaniem nowotworu.
- dzieci i nastolatkowie przed leczeniem gonadotoksycznym.
- osoby z wysokim ryzykiem przedwczesnej bezpłodności z przyczyn nieonkologicznych.
- osoby transpłciowe planujące terapię hormonalną lub chirurgiczną prowadzącą do bezpłodności.
Jak widać, program zabezpieczenia płodności jest dla każdego, kto stoi przed widmem utraty zdolności do posiadania biologicznego dziecka. Nie ma tu znaczenia, czy dana osoba jest obecnie samotna czy w związku, czy już ma dzieci czy jeszcze nie – liczy się tylko realne ryzyko i wiek rozrodczy.
Bezpieczeństwo medyczne i standardy w nOvum
Powierzając nam tak ważną sprawę, jak zachowanie szans na posiadanie dziecka, macie prawo oczekiwać najwyższych standardów bezpieczeństwa i opieki medycznej. W Klinice nOvum traktujemy tę odpowiedzialność niezwykle poważnie. Poniżej opisujemy, jak dbamy o bezpieczeństwo procedur oncofertility i jakie standardy wyróżniają nasz program.
Doświadczenie i sukcesy. nOvum to jedna z najdłużej działających klinik leczenia niepłodności w Polsce – istniejemy od ponad 25 lat. Mamy na koncie tysiące urodzonych dzieci dzięki naszym procedurom. Konkretnie w dziedzinie kriokonserwacji wyróżnia nas fakt, że pierwsze w Polsce dziecko z zamrożonej komórki jajowej przyszło na świat właśnie u nas, już w 2007 roku. Był to ogromny sukces naszego zespołu i dowód, że potrafimy skutecznie stosować nowatorskie metody. Od tamtej pory udoskonaliliśmy procedury i wyszkoliliśmy wybitny zespół embriologów, którzy specjalizują się w kriobiologii. Mamy więc zarówno wieloletnie doświadczenie, jak i wysoką skuteczność w dziedzinie mrożenia i rozmrażania komórek oraz przeprowadzania procedur z ich wykorzystaniem. Możecie być pewni, że Waszym przypadkiem zajmują się pionierzy polskiego oncofertility, ludzie z pasją i wiedzą popartą realnymi osiągnięciami.
Profesjonalny zespół medyczny. Nad bezpieczeństwem pacjentów czuwa interdyscyplinarny zespół lekarzy – mamy specjalistów ginekologii rozrodczości, embriologii klinicznej, onkologów współpracujących z nami jako konsultanci, a także anestezjologów doświadczonych w procedurach krótkiego znieczulenia. Nasze pielęgniarki i położne są empatyczne i przeszkolone w opiece nad pacjentami onkologicznymi. Dodatkowo, każdy pacjent objęty programem oncofertility ma przydzielonego koordynatora – to osoba, która organizuje terminy wizyt, badań, służy informacją i wsparciem na każdym etapie. Koordynator dba, by pacjent czuł się „zaopiekowany” – pomaga w sprawnym wykonaniu wszystkich zadań przed rozpoczęciem chemii, jest dostępny telefonicznie i mailowo dla wszelkich pytań. Rozumiemy, że pacjent w trakcie diagnozy onkologicznej bywa zagubiony i przeciążony – dlatego nasz zespół stara się maksymalnie odciążyć go od logistyki i formalności.
Najwyższe standardy laboratoryjne. Nasze laboratorium embriologiczne spełnia rygorystyczne normy jakości. Posiadamy nowoczesne inkubatory, systemy alarmowe kontroli temperatury w kriostatych, zasilanie awaryjne – wszystko po to, by zamrożone komórki i zarodki były bezpieczne 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Każda słomka z komórkami jest opisana i wprowadzona do podwójnego systemu ewidencji, co eliminuje ryzyko pomyłki identyfikacyjnej. Dysponujemy także redundancją – kilka dużych zbiorników na ciekły azot, w których przechowywane są próbki; nawet w przypadku awarii jednego, materiał można szybko przenieść do innego. Nasi embriolodzy są dostępni na miejscu oraz na wezwanie, by reagować na wszelkie sytuacje. Do tej pory nigdy nie doszło u nas do utraty zamrożonych próbek z powodu błędu czy awarii, co potwierdza skuteczność naszych zabezpieczeń. Regularnie przechodzimy audyty (wewnętrzne i zewnętrzne), posiadamy certyfikaty jakości ISO w zakresie usług medycznych, a nasz Bank Komórek Rozrodczych działa zgodnie z przepisami Ustawy o Leczeniu Niepłodności i pod nadzorem odpowiednich urzędów. Jednym słowem – możecie nam zaufać pod względem organizacji i bezpieczeństwa.
Bezpieczeństwo pacjenta w trakcie procedur. Zabieg punkcji jajników przeprowadzamy w sali operacyjnej z pełnym monitorowaniem funkcji życiowych pacjentki. Znieczulenie jest krótkie, dożylne, prowadzone przez doświadczonego anestezjologa. Dawki leków znieczulających są dostosowane do stanu pacjentki – jeśli np. jest po chemioterapii lub w trakcie, uwzględniamy jej kondycję. Cały czas monitorujemy saturację, tętno, ciśnienie. Nasz personel anestezjologiczny dba, by pacjentka wybudziła się w komfortowych warunkach, bez bólu i nudności. Ryzyko powikłań przy tak krótkim znieczuleniu jest minimalne – dotychczas nie mieliśmy poważnych komplikacji po punkcjach. Same punkcje wykonują lekarze z setkami podobnych zabiegów na koncie – działają sprawnie i atraumatycznie. Ryzyko uszkodzenia jajnika czy krwotoku jest skrajnie niskie (to rzędu promili). Oczywiście, każdą pacjentkę obserwujemy po zabiegu – mierzymy ciśnienie, sprawdzamy samopoczucie, zanim zostanie wypisana. Stymulacja hormonalna jest prowadzona ostrożnie – w oncofertility zazwyczaj stosujemy protokoły antagonistyczne i „trigger” GnRH, co praktycznie eliminuje ryzyko zespołu hiperstymulacji (OHSS). Pacjentki onkologiczne zwykle mają umiarkowaną rezerwę jajnikową i dostają niezbyt wysokie dawki gonadotropin, stąd nadmierna reakcja jest rzadkością. Niemniej, monitorujemy sytuację – gdyby pojawiły się objawy (np. duża liczba pęcherzyków i wysoki estradiol), reagujemy modyfikując dawki. Jak dotąd nasze pacjentki onko nie doświadczały poważnych powikłań stymulacji. Dbamy również o profilaktykę przeciwzakrzepową (np. heparyna drobnocząsteczkowa, jeśli pacjentka ma istotne czynniki ryzyka), bo pacjenci onkologiczni mogą mieć zwiększoną skłonność do zakrzepicy.
Zgodność z wytycznymi naukowymi. Nasz program oncofertility opiera się na najnowszych rekomendacjach towarzystw naukowych, takich jak PTGO (Polskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej), PTMRiE (Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu), ESHRE, ASCO i ASRM. Śledzimy na bieżąco publikacje i aktualizacje zaleceń. Przykładowo, wprowadziliśmy do praktyki możliwość mrożenia tkanki jajnikowej w odpowiedzi na rekomendacje, że nie należy już traktować tej metody jako eksperymentalnej i można ją oferować pacjentkom. Rekomendacje PTGO z 2017 i 2021 r. dotyczące zachowania płodności są dla nas biblią – informujemy onkologów o obowiązku kierowania pacjentek na konsultację płodnościową, stosujemy zalecane procedury. Krótko mówiąc, lecząc się u nas macie pewność, że wszystko odbywa się zgodnie z najlepszą aktualną wiedzą medyczną.
Empatia i wsparcie psychologiczne. Bezpieczeństwo to nie tylko kwestie techniczne, ale i poczucie bycia w dobrych rękach. Nasi pacjenci podkreślają, że w nOvum panuje życzliwa, ludzka atmosfera – od rejestratorek, przez pielęgniarki, po lekarzy. Zdajemy sobie sprawę, że przychodzicie do nas w trudnym momencie życiowym – staramy się więc obchodzić z Wami delikatnie i z szacunkiem. Tłumaczymy cierpliwie wszelkie wątpliwości, nigdy nie bagatelizujemy pytań czy obaw. Na miejscu mamy możliwość zorganizowania konsultacji z psychologiem specjalizującym się w niepłodności i onkopłodności. Taka rozmowa bywa bezcenna, pomaga oswoić lęk i uporządkować emocje. W razie potrzeby, utrzymujemy także kontakt z pacjentami po procedurze – interesujemy się ich dalszym losem, dopingujemy w walce z chorobą. Wielu z nich wraca do nas nie tylko po to, by wykorzystać swoje mrożone komórki, ale choćby po to, by podzielić się dobrą nowiną o zakończeniu leczenia czy o narodzinach dziecka. Tworzymy pewną społeczność pacjentów oncofertility, gdzie każdy kolejny sukces daje nadzieję następnym.
Ochrona prawna i anonimowość. Zapewniamy pełną dyskrecję – dane pacjentów korzystających z bankowania gamet są chronione, a cały proces zgodny jest z przepisami RODO i Ustawy o leczeniu niepłodności. Pacjent decyduje, co stanie się z jego komórkami w różnych scenariuszach (np. może wskazać, że w razie jego śmierci materiał ma zostać zniszczony – takie formalności również omawiamy, choć to trudne tematy). Wszystko odbywa się zgodnie z literą prawa i etyką. Możecie mieć pewność, że Wasze komórki nie zostaną użyte do niczego bez Waszej zgody.
Najczęściej zadawane pytania
Na koniec przygotowaliśmy odpowiedzi na kilka najczęstszych pytań dotyczących mrożenia komórek jajowych i ogólnie oncofertility. Wierzymy, że rozwieją one Wasze wątpliwości. Jeśli macie inne pytania – nasz zespół w nOvum zawsze służy informacją.
Czy można w Polsce zamrozić jajeczka?
Tak, w Polsce można legalnie zamrozić komórki jajowe, ale tylko pod pewnymi warunkami. Obowiązująca ustawa (od 2015 r.) stanowi, że mrożenie oocytów jest dozwolone wyłącznie ze wskazań medycznych, głównie gdy istnieje ryzyko utraty płodności. Oznacza to, że pacjentka musi mieć uzasadnienie zdrowotne – najczęściej chorobę, której leczenie może spowodować bezpłodność (np. nowotwór leczony chemioterapią). Zamrożenie komórek „na przyszłość” bez wskazań (tzw. social freezing) – np. u zdrowej 30-latki, która odkłada macierzyństwo – nie jest w Polsce legalnie dostępne. Inaczej mówiąc: przeciętna zdrowa Polka nie może przyjść do kliniki i ot tak zamrozić swoich jajeczek (to różni nas od niektórych krajów zachodnich, gdzie social freezing jest dopuszczalny i powszechny). Natomiast jeśli zachodzi uzasadniona obawa o płodność – jak najbardziej polskie prawo przewiduje taką możliwość. W praktyce wykonuje się sporo procedur mrożenia jajeczek u pacjentek onkologicznych czy z ciężką endometriozą, tylko formalnie zawsze dokumentujemy wskazanie medyczne.
Co ważne, do niedawna (przed 2024 r.) mimo legalności procedury, pacjentki nie miały wsparcia finansowego z NFZ. Zabezpieczanie płodności nie było refundowane przez państwo. Była to duża bariera – wiele kobiet rezygnowało z braku środków albo nie było w ogóle informowanych o takiej możliwości. Obecnie sytuacja się poprawiła dzięki rządowemu programowi (o czym niżej), choć dotyczy on głównie wskazań onkologicznych.
Podsumowując: czy można zamrozić jajeczka w Polsce? – Tak, jeśli masz wskazania medyczne. Klinika nOvum realizuje takie procedury zgodnie z prawem. Jeśli nie masz wskazań (chcesz odłożyć macierzyństwo z powodów osobistych), niestety polskie prawo nie daje na to zielonego światła – wówczas kobiety decydujące się na social freezing muszą jechać za granicę (np. do Czech czy Hiszpanii). Mamy jednak nadzieję, że i to się kiedyś zmieni.
Po co mrozić komórki jajowe?
Mrożenie komórek jajowych to forma ubezpieczenia swojej płodności na przyszłość. Natura jest tak skonstruowana, że kobieta rodzi się z ograniczoną liczbą komórek jajowych, które ubywają z każdym cyklem – wraz z wiekiem ich pula i jakość maleje. Wiek to kluczowy czynnik płodności: po 35. roku życia płodność kobiety spada gwałtownie – szacuje się, że około 25% na każdy kolejny rok po 35 ubywa szans na ciążę. Jeśli więc kobieta z jakiegoś powodu nie może lub nie chce zajść w ciążę w młodszym wieku, a obawia się, że później może być problem – zamrożenie jajeczek pozwala zachować “na potem” jej młodsze, zdrowsze komórki. Dzięki temu, gdy będzie gotowa na macierzyństwo, nawet jeśli biologicznie będzie starsza, będzie mogła skorzystać ze swoich młodych oocytów i zwiększyć szanse na dziecko.
W kontekście oncofertility, powód jest jeszcze bardziej oczywisty: po to, by choroba i jej leczenie nie odebrały Ci definitywnie szansy na bycie mamą. Jeśli grozi Ci trwała bezpłodność (np. chemia może zniszczyć Twoje jajniki), zamrażając komórki jajowe przed leczeniem dajesz sobie szansę na posiadanie biologicznie własnego dziecka po wyzdrowieniu. Bez tego często nie byłoby takiej opcji wcale. To trochę jak zabezpieczenie najcenniejszej rzeczy przed nadchodzącym kataklizmem – ratujesz swój potencjał rozrodczy przed zniszczeniem.
Można też spojrzeć na to z perspektywy spokoju ducha. Wiele młodych kobiet, szczególnie dziś, odkłada macierzyństwo z przyczyn kariery, braku odpowiedniego partnera czy innych okoliczności. Z tyłu głowy jednak tyka zegar biologiczny i rośnie niepokój: “A co, jeśli za parę lat będzie za późno?” Mrożenie komórek jajowych (tam, gdzie prawo na to pozwala) daje swego rodzaju spokój – kobieta wie, że w banku czekają na nią młode jajeczka, i że dzięki temu za kilka czy kilkanaście lat też będzie miała realną szansę na dziecko. Oczywiście to nie gwarancja, ale znaczne zwiększenie prawdopodobieństwa. Posiadanie zamrożonych oocytów zwiększa szanse na urodzenie dziecka w przyszłości – zwłaszcza jeśli w momencie mrożenia byłaś młodsza niż w momencie starań. Statystyki jednoznacznie pokazują, że kobiety, które zabezpieczą płodność w młodszym wieku, częściej zostają później mamami niż te, które nie mają takich „zapasów”.
Reasumując: po co mrozić komórki jajowe? Po to, by mieć wybór i szansę na macierzyństwo wtedy, kiedy będziesz na nie gotowa lub kiedy pozwoli na to Twój stan zdrowia. To inwestycja w przyszłość – w Twoje potencjalne dziecko. Dla pacjentek onkologicznych często to jedyna nadzieja na biologiczne potomstwo po zakończeniu leczenia. Dla innych – forma zabezpieczenia się przed nieubłaganym upływem czasu. W obu przypadkach stawką są Twoje marzenia o byciu mamą, a to wystarczający powód, by rozważyć tę procedurę.
Czy mrożenie jajeczek jest refundowane?
Przez wiele lat w Polsce mrożenie jajeczek nie było refundowane przez NFZ – nawet w sytuacjach medycznych, jak choroba nowotworowa. Pacjentki onkologiczne, którym groziła bezpłodność, formalnie mogły zamrozić oocyty, ale musiały za to zapłacić z własnej kieszeni, co często było barierą nie do przejścia. Co gorsza, wiele z nich nie było nawet informowanych o takiej możliwości – brakowało procedur i finansowania, więc temat często pomijano w szpitalach onkologicznych. Dopiero niedawno zaczęło się to zmieniać.
Obecnie, od połowy 2024 roku, mrożenie komórek rozrodczych dla pacjentów onkologicznych jest pokrywane z publicznych środków. Ministerstwo Zdrowia uruchomiło program dofinansowania in vitro 2024–2028, w ramach którego po raz pierwszy objęto też pacjentów z chorobą onkologiczną – zapewniając pełne pokrycie kosztów procedur zachowania płodności. Innymi słowy, jeżeli jesteś pacjentką onkologiczną przed 40. r.ż. (lub pacjentem onkologicznym przed 45. r.ż.) i wymagasz leczenia gonadotoksycznego, możesz skorzystać z bezpłatnego zabezpieczenia płodności w ramach tego programu. Program finansuje konsultacje, badania, stymulację, punkcję i mrożenie komórek, a także dwa lata ich przechowywania. Dotyczy to zarówno jajeczek, jak i nasienia (oraz opcjonalnie tkanki jajnikowej/jądrowej w uzasadnionych przypadkach). W Klinice nOvum realizujemy ten program – pacjent nic nie płaci, koszty pokrywa Ministerstwo. To ogromna ulga dla chorych, bo mogą skupić się na leczeniu, nie martwiąc o finanse.
Jeśli chodzi o inne sytuacje (nieonkologiczne wskazania), na razie nie ma ogólnopolskiej refundacji. W 2016 roku skończył się poprzedni rządowy program refundacyjny IVF, który nie obejmował zresztą oncofertility. Dopiero obecny program (2024) to zmienił. W międzyczasie jednak kilka samorządów lokalnych wprowadziło własne dofinansowania. Np. m.st. Warszawa, Łódź, Częstochowa, Gdańsk i inne miasta uruchamiały programy dofinansowania procedur in vitro – część z nich uwzględniała również mrożenie komórek dla pacjentów onkologicznych, widząc lukę w systemie państwowym. Przykładowo, w Warszawie od 2017 działa miejski program refundacji in vitro, w ramach którego para mogła uzyskać dofinansowanie do procedury – ale oncofertility jako takiej nie objęto. Z kolei Kraków czy Poznań wprowadziły w pewnym momencie projekty wsparcia dla młodych onkopacjentek (Rak’n’Roll też finansował niektórym kobietom mrożenie). Sytuacja jednak była zależna od regionu i dość fragmentaryczna.
Teraz, mając program ogólnopolski, jest znacznie lepiej – przynajmniej dla onkopacjentów. Natomiast jeśli pytasz ogólnie: czy mrożenie jajeczek jest refundowane? – to odpowiedź brzmi: Tak, ale tylko w określonych przypadkach (gdy spełniasz kryteria programu dla pacjentów onkologicznych). W przeciwnym razie – nie, wtedy trzeba ponieść koszty samemu lub poszukać lokalnych inicjatyw pomocowych. NFZ standardowo nie refunduje zamrażania komórek ani „na przyszłość”, ani przy np. przedwczesnej niewydolności jajników. Być może kiedyś to się zmieni, bo WHO uznaje niepłodność za problem zdrowotny i postulowane jest powszechne wsparcie takich usług. Póki co jednak cieszymy się z tego, co jest: pacjenci onkologiczni mają wreszcie pełne finansowanie procedur oncofertility w Polsce.
W praktyce – jeśli jesteś uprawniona/uprawniony do programu – wybierasz klinikę (np. nOvum), zgłaszasz się z dokumentacją choroby, a resztą formalności zajmuje się ośrodek. Nie płacisz za konsultacje, leki, zabieg ani mrożenie. Jeśli nie kwalifikujesz się do programu (np. zbyt wysoki wiek lub brak “oficjalnie” gonadotoksycznego leczenia), niestety musisz finansować procedurę samodzielnie. Koszt, jak wspominaliśmy, to ok. 5–10 tys. zł za cykl + 500–800 zł rocznie za przechowywanie. Kliniki często umożliwiają płatność ratalną. Są też fundacje, które czasem pomagają (np. wspomniana Rak’n’Roll miała program, by pokryć koszty stymulacji onkopacjentkom – warto popytać). Nasz personel w nOvum pomaga pacjentom rozeznać się w dostępnych źródłach dofinansowania i z nich skorzystać, jeśli się da.
Czy trudniej zajść w ciążę po zamrożeniu komórek jajowych?
To pytanie można rozumieć dwojako: czy zamrożenie jajeczek utrudni później zajście w ciążę naturalnie, lub czy zajście w ciążę z użyciem zamrożonych jajeczek jest trudniejsze niż normalnie. Odpowiemy na obie interpretacje, bo obie kwestiew budzą wątpliwości.
Czy sam proces mrożenia komórek wpływa na przyszłą płodność naturalną? Nie, pobranie i zamrożenie części komórek jajowych nie zmniejsza Twoich szans na ciążę naturalną w przyszłości. Zabieg stymulacji i punkcji nie „zużywa” więcej komórek, niż i tak byś straciła. W każdym cyklu w jajnikach startuje do wzrostu kilkanaście-kilkadziesiąt pęcherzyków, ale normalnie tylko jeden osiąga owulację, reszta obumiera. Stymulacja sprawia, że część z tych inaczej „straconych” pęcherzyków dojrzewa – czyli wykorzystujemy rezerwę, która i tak by się zmarnowała. Nie ma dowodów, że kobieta, która przeszła procedurę IVF, szybciej traci płodność niż ta, która nie przeszła – owulacja po zabiegu wraca do normy w kolejnym cyklu, a menopauza nie występuje wcześniej z powodu jednej czy nawet kilku stymulacji. Tak więc jeśli zamrozisz jajeczka w wieku 25 lat i potem spróbujesz naturalnie zajść w ciążę w 27 lat – Twoja płodność jest taka, jaka by była bez mrożenia (czyli wynika z wieku i zdrowia). Ba, zdarza się, że kobiety zachodzą w ciążę naturalnie mimo zamrożonych jajeczek, zanim ich użyją – co oczywiście jest pozytywną niespodzianką i wtedy zamrożone komórki mogą pozostać niewykorzystane lub posłużyć do kolejnych ciąż. Procedura nie wpływa też negatywnie na funkcjonowanie jajników długoterminowo – ewentualne powikłania (jak zespół hiperstymulacji) są krótkotrwałe i odwracalne, nie mówiąc o tym, że przy samej intencji mrożenia (bez transferu) ryzyko OHSS jest minimalne.
Czy zajście w ciążę z mrożonych komórek jest trudniejsze niż “normalnie”?
Trzeba powiedzieć jasno: skuteczność zapłodnienia z rozmrożonych komórek jajowych jest nieco niższa niż ze świeżych komórek w ramach in vitro, bo część komórek może nie przetrwać procesu mrożenia/rozmrożenia lub utracić trochę potencjału. Jednak różnica nie jest dramatyczna. Dzięki witryfikacji, około 90% oocytów przeżywa rozmrożenie w dobrym stanie. Po zapłodnieniu ich in vitro, odsetek zapłodnień i rozwoju zarodków jest porównywalny do zapłodnienia świeżych oocytów tej samej kobiety. Ostatecznie szansa na ciążę zależy głównie od wieku kobiety w momencie pobrania komórek oraz od liczby zapłodnionych zarodków. Czyli jeśli np. pobrano i zamrożono 10 komórek od 30-latki, to prawdopodobieństwo urodzenia dziecka z nich jest porównywalne do prawdopodobieństwa sukcesu klasycznego IVF tej 30-latki – może minimalnie niższe, bo dochodzi czynnik mrożenia, ale ten czynnik jest niewielki przy nowoczesnej technologii. W praktyce wiodące kliniki na świecie raportują, że wyniki ciąż z mrożonych oocytów są już bardzo zbliżone do wyników ze świeżych. Nasze wewnętrzne statystyki w nOvum również to potwierdzają. Nie ma więc podstaw by twierdzić, że „trudniej zajść w ciążę” z wykorzystaniem zamrożonych jajeczek – skuteczność jest wysoka, choć oczywiście wymaga to procedury IVF.
Należy też wspomnieć o zdrowiu dzieci urodzonych z mrożonych komórek. Badania pokazują, że dzieci te rodzą się równie zdrowe co z naturalnych ciąż. Nie obserwuje się wzrostu wad wrodzonych, komplikacji czy zaburzeń – w największej analizie ponad 1000 urodzeń z witryfikowanych oocytów nie wykazano różnic w przebiegu ciąż i stanie noworodków w porównaniu do dzieci z IVF ze świeżych oocytów. To bardzo ważne – procedura mrożenia nie wydaje się mieć negatywnego wpływu na kolejne pokolenie.
Podsumowując: mrożenie komórek jajowych nie czyni zajścia w ciążę trudniejszym – ani nie szkodzi Twojej naturalnej płodności, ani nie odbiera potencjału tym komórkom przy późniejszym użyciu. Jeśli już, to ułatwia zajście w ciążę w przyszłości, bo pozwala wykorzystać młodsze, zdrowsze komórki niż te, które miałabyś dostępne w danym momencie bez mrożenia. Oczywiście zawsze pozostaje element niepewności – mrożenie nie gwarantuje ciąży, więc ktoś może zapytać “czy na pewno warto”. Ale statystycznie rzecz biorąc – warto, bo zwiększa to Twoje szanse. A sama procedura nie utrudni Ci niczego, nie “rozreguluje” organizmu, nie przyspieszy menopauzy, nie spowoduje problemów hormonalnych (po stymulacji wszystko wraca do normy zazwyczaj już w kolejnym cyklu). Tak więc śmiało – jeśli masz wskazania lub potrzebę – możesz zamrażać komórki bez obaw, że zaszkodzi to Twojej płodności. Wręcz przeciwnie, to inwestycja w płodność.
Jaki jest najlepszy wiek na zamrożenie jajek?
Najkrótsza odpowiedź brzmi: jak najmłodszy, ale jednocześnie na tyle dojrzały, by realnie przewidywać potrzebę użycia tych komórek. Biologicznie rzecz biorąc, najwyższą jakość i ilość komórek jajowych kobieta ma w bardzo młodym wieku – w późnych nastoletnich latach i wczesnych 20. Gdyby więc kierować się tylko biologią, optymalnie byłoby mrozić jajeczka w wieku np. 20–25 lat, bo wtedy są one najzdrowsze genetycznie i jest ich dużo. Tyle że większość 20-latek nie myśli jeszcze o dzieciach, a tym bardziej o ich mrożeniu. Dlatego w praktyce decyzje zapadają później.
Według danych klinik, najczęściej na zabieg decydują się kobiety między 30. a 37. rokiem życia. To okres, kiedy wiele pań zaczyna zdawać sobie sprawę z ograniczeń biologii, a często nadal nie ma warunków do macierzyństwa. W tym przedziale wiekowym mrożenie ma sens – płodność jest jeszcze relatywnie dobra (szczególnie do ok. 35 r.ż.), a jednocześnie realnie może się zdarzyć, że dzieci będą dopiero później, więc komórki mogą się przydać. Optymalny moment to okolice 30. urodzin, plus/minus kilka lat. Jeśli kobieta już wtedy wie, że np. będzie odkładać macierzyństwo do czterdziestki (kariera, brak partnera itp.), to lepiej żeby zamroziła jajeczka w wieku 30 lat niż dopiero w 38. W wieku 30 lat jakość jest wysoka i zazwyczaj udaje się pobrać sporo komórek, co daje duże szanse (np. zamrożenie kilkunastu oocytów przed 35 r.ż. może zapewnić >80% szans na późniejsze urodzenie dziecka). Natomiast w wieku 38–40 lat nawet zamrożenie większej liczby często nie przekłada się na sukces, bo komórki już obarczone są wadami genetycznymi. Dlatego większość klinik uważa, że górna granica sensowności to ok. 38–40 lat – powyżej 40 efektywność jest mocno ograniczona.
Oczywiście, jeżeli mówimy o oncofertility – tu nie wybieramy wieku, choroba wybiera za pacjentkę. Jeśli rak wystąpi u 22-latki – mrozimy w 22 lata, bo trzeba. Jeśli u 39-latki – też mrozimy, choć wyniki będą gorsze. W planowanym (elektywnym) zabezpieczeniu płodności natomiast warto celować w ten moment, zanim nastąpi wyraźny spadek płodności. Statystycznie płodność zaczyna istotnie pikować po 35 r.ż. – dlatego najlepiej, jeśli to możliwe, zamrozić komórki przed 35. urodzinami.
Z drugiej strony – im młodsza kobieta mrozi, tym mniejsze prawdopodobieństwo… że kiedykolwiek z tych komórek skorzysta. Może np. wyjść za mąż i zajść w ciążę naturalnie w wieku 32 lat, a zamrożone w wieku 25 lat oocyty okażą się niepotrzebne. Niektórzy argumentują, że zbyt wczesne mrożenie to niepotrzebny koszt i interwencja. Ale z drugiej strony – takie komórki mogą posłużyć do urodzenia drugiego czy trzeciego dziecka dekadę później (bo np. w 40-tce naturalnie by się już nie udało, ale są zamrożone sprzed 15 lat). I tu wracamy do kwestii: „lepiej mieć i nie potrzebować, niż potrzebować i nie mieć”. Pod tym względem, młodszym kobietom (po 25 r.ż.) też można rozważyć profilaktyczne mrożenie, jeśli pozwala prawo i środki.
Reasumując: najlepszy wiek na mrożenie jajeczek to około 25–35 lat, zanim płodność zacznie istotnie spadać, przy czym decyzja zwykle zapada bliżej końca tego przedziału (koło trzydziestki). Najpóźniej warto to zrobić do 37–38 roku życia – powyżej 40 lat szanse uzyskania ciąży z takich mrożonych komórek są niewielkie, więc nie zawsze jest sens się poddawać procedurze (chyba że sytuacja onkologiczna wymusza).
Jeśli miałbym podać konkretną rekomendację: 35. urodziny to taki „deadline”, by poważnie rozważyć mrożenie, jeśli nie widać na horyzoncie planów macierzyńskich. Między 30 a 35 rokiem życia – im wcześniej, tym lepiej dla jakości komórek, choć każda sytuacja jest inna. A gdy stuknie 36, 37 lat – wciąż można, ale trzeba być świadomą niższych szans (wówczas zamrażać należy większą liczbę komórek, co czasem wymaga 2 cykli stymulacji).
Na pewno nie warto czekać do czterdziestki z decyzją, bo wtedy skuteczność spada dramatycznie. Niestety wiele kobiet zgłasza się dopiero mając 39–40 lat – mrozimy wtedy, ale uczciwie informujemy, że skuteczność może być mała. Dlatego zachęcamy młodsze panie: jeśli tylko możecie, pomyślcie o tym wcześniej. Najmłodszy sensowny wiek? Gdyby prawo pozwalało, można by i 20-latce zamrozić jajeczka – ale mało która by na to poszła, bo perspektywa ewentualnego braku płodności jest odległa. Realnie więc celujcie w tę przed trzydziestkę lub okolice trzydziestki, w każdym razie przed 35-stką – to będzie najlepszy kompromis między biologią a planowaniem.
Nie odkładaj nadziei na później – skontaktuj się z nOvum już dziś.Pozwól nam zatroszczyć się o Twoją płodność, tak jak lekarze troszczą się o Twoje zdrowie.
Porozmawiaj z nami
Chętnie odpowiemy na Państwa pytania i wątpliwości. Zapraszamy do kontaktu poprzez formularz lub telefonicznie.
Bibliografia
- ESHRE Guideline Group on Female Fertility Preservation et al. ESHRE guideline: female fertility preservation. Human Reproduction Open. 2020(4): hoaa052. DOI: 10.1093/hropen/hoaa052
- World Health Organization (WHO). Infertility Fact Sheet (September 2020).
- ACOG Committee on Gynecologic Practice. Committee Opinion No. 584: Oocyte Cryopreservation. Obstet Gynecol. 2014;123(1):221-222.
- Polskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej (PTGO). Zalecenia Grupy Roboczej ds. Zachowania Płodności u Chorych Onkologicznie (ONCOFERTILITY). 2017.
- Program Polityki Zdrowotnej Ministerstwa Zdrowia 2024–2028. Rządowy program wsparcia prokreacji (in vitro) z komponentem oncofertility. Pacjent.gov.pl (2024).